dr Edyta Płaskonka-Pruszak: Moja przygoda z fizjoterapią stomatologiczną rozpoczęła się ze względu na problemy ze zgryzem (jakieś „zgryzoty”?) na pewnym etapie leczenia szczękościsku i przed leczeniem ortodontycznym. Wówczas w Kuj.-Pom Centrum Stomatologicznym w Toruniu zdiagnozowano, że w moim przypadku należy zająć się mięśniami szczęki. Na pierwszej wizycie u Pani, teraz się śmieję, że byłam w kosmosie, bo widziałam przysłowiowe gwiazdy przy Pani manualnych zabiegach. Po wizycie trzęsła mi się broda, szczękałam zębami. Na szczęście już wtedy interesowałam się ćwiczeniami TRE® i wiedziałam, że te „szczękanie zębami” to efekt rozluźnienia poważnych napięć mięśniowych – czyli już po pierwszej wizycie udało mi się odczuć efekty zabiegu.
Potem gdy już miałam założony aparat a kolejne wizyty u ortodonty nastawiały uzębienie, praktycznie nie odczuwałam dyskomfortu, czy bólu, o jakim wspominali znajomych z podobnymi „bransoletkami” na zębach. Czy to możliwe, że napięcia szczęki (zwłaszcza jednostronne) mogą powodować wady zgryzu? I czy wizyta u fizjoterapeuty stomatologicznego przed założeniem aparatu ortodontycznego może pozwolić na zmniejszenie dolegliwości związanych z korektą uzębienia?
dr Małgorzata Rakowiecka: Napięcia w ciele zawsze mają swoją przyczynę. Jest to informacja, że w naszym ciele jest jakiś problem, że nasze ciało nie funkcjonuje prawidłowo. Nasz organizm składa się z narządów i systemów, które sterowane są przez układ nerwowy.
dr Małgorzata Rakowiecka jest absolwentką Akademii Wychowania Fizycznego im. Eugeniusza Piaseckiego w Poznaniu. W 2015 roku uzyskała tytuł doktora nauk o zdrowiu za pracę pod tytułem: “Wpływ terapii manualnej na parametry funkcjonalne żuchwy u pacjentek z dysfunkcją układu ruchowego narządu żucia”. Członek Sekcji Bólu Jamy Ustnej i Twarzy Polskiego Towarzystwa Badania Bólu. Uczestniczka wielu kursów i szkoleń międzynarodowych. Specjalizuje się w terapii czaszkowo-żuchwowej oraz fizjoterapii stomatologicznej.
Podczas badania pacjenta w gabinecie fizjoterapeutycznym zwracam uwagę, czy problem z jakim zmaga się pacjent może mieć charakter strukturalny, czy funkcjonalny czyli nabyty, a często jest też problemem mieszanym. Nieleczone wady zgryzu mogą predysponować do dysfunkcji układu stomatognatycznego, jak również nieprawidłowe nawyki w obrębie narządu żucia, jak i całej naszej postawy, mogą w fazie wzrostu mieć wpływ na zgryz. Zwykle czynników, które mogą być przyczyną dysfunkcji czaszkowo-żuchwowej jest wiele. Należy tu brać przede wszystkim pod uwagę przebyte urazy i mikrourazy, to w jaki sposób funkcjonujemy na co dzień (czy żyjemy w ciągłym stresie, czy zdrowo się odżywiamy czy mamy regularną aktywność fizyczną). Przy zaburzeniach w obrębie narządu żucia zwraca się szczególną uwagę na parafunkcje zwarciowe i niezwarciowe, czyli nieprawidłowe nawyki ruchowe np. zgrzytanie i zaciskanie zębów. Pełna diagnostyka funkcjonalna i wywiad u fizjoterapeuty pozwala ocenić czy problem może mieć charakter wstępujący, czyli rozpoczynający się od stóp w kierunku głowy, czy też zstępujący – nieprawidłowości kumulują się głównie o obszarze głowy i szyi. Zwykle dolegliwości bólowe, które pojawiają się podczas leczenia ortodontycznego są fizjologią, ponieważ zgryz ulega przebudowie, im większa wada, tym dolegliwością mogą być większe – zwykle na początku leczenia.
Istotne jest jednak, by pacjenci z objawami dysfunkcji układu narządu żucia odbyli leczenie, by proces leczenia ortodontycznego przebiegał bez powikłań i nasilonych objawów.
EPP: Z jakimi najczęstszymi problemami zgłaszają się do Pani pacjenci i na ile te problemy stomatologiczne mają coś wspólnego ze współczesnym stylem życia (np. praca zdalna przed komputerem). Jak możemy im sami zaradzić, zastosować profilaktykę? Czy można samemu sobie poradzić z objawami tych współczesnych zachowań (cywilizacyjnych), bo ciało jest mądre?
MR: Pacjenci, którzy zgłaszają się go gabinetu to osoby, którzy zmagają się z dolegliwościami bólowym w obrębie głowy, twarzy, szyi; pacjenci z objawami akustycznymi u stawów skroniowo-żuchwowych, z objawami otologicznymi, objawami neurologicznymi, pacjenci, którzy przygotowują się do leczenia ortodontycznego, protetycznego, są przed lub po zabiegach ortognatycznych. Rzeczywiście można zaobserwować duży związek problemów czaszkowo-żuchwowych ze współczesnym stylem życia. Często pacjenci zgłaszają stresujący i siedzący tryb życia, niedostateczną ilość odpoczynku i snu. W ramach profilaktyki należy zwrócić szczególną uwagę na dostarczenie organizmowi dostatecznej ilości aktywności fizycznej- szczególnie jeżeli mamy siedzący tryb pracy.
Twórca koncepcji Taśm Anatomicznych Thomas W. Myers wyszczególnił kilka „szlaków” mięśniowo-powięziowych. Interpretacji tych taśm w ruchu dokonała Karin Gurtner, tworząc ruchowy trening tych taśm. (Jeszcze zgłębiam tę wiedzę, będę się nią dzieliła). Na zdjęciu możesz zobaczyć Karin oraz narysowany układ taśm anatomicznych w danym ułożeniu ciała. Zwróć uwagę, że biała linia wokół żuchwy łączy się poprzez mięśnie i powięzi z kroczem. Oto funkcjonalne bezpośrednie powiązanie między stanem rozluźnienia mięśni m.in. szczęki a mięśniami dna miednicy. Czyż to nie jest fascynujące?
EPP: Spotkałam się z opinią jednego fizjoterapeuty, że tak zwany wdowi garb (zmiana fizjologiczna w obrębie karku, ułożenia głowy, zaburzająca postawę sylwetki i wygląd zewnętrzny) jest efektem zaburzeń hormonalnych. Właściwie – sądząc po nazwie – dolegliwość ta dotyczyłaby tylko kobiet? Jakie jest Pani zdanie i doświadczenie w tej kwestii i czy kobiety są w większości Pani pacjentkami/klientkami?
MR: Wdowi garb to charakterystyczne zgrubienie tkanki w odcinku szyjno-piersiowym kręgosłupa. Deformacja przypomina kształtem sporej wielkości kulkę. Towarzyszy jej przygarbiona postawa ciała oraz znaczne wysunięcie głowy do przodu. Zaburzenie nie dotyczy tylko starszych kobiet (jak wcześniej uważano – w wieku menopauzalnym), wdowi garb coraz częściej diagnozowany jest w przypadku osób młodych, które wiele godzin dziennie spędzają w pozycji siedzącej. W erze smartfonów i komputerów oraz mało aktywnego trybu życia, człowiek coraz częściej przyjmuje nieprawidłową postawę ciała, co przekłada się na zmiany posturalne, mogące z czasem przekształcać się w zmiany strukturalne.
EPP: Wspomniałam już o napięciach skumulowanych w szczękach. Moje – coraz mniej – zaciśnięte szczęki najchętniej powiedziałby (i pokazałyby) mniej więcej: „Ja, ci jeszcze pokażę!”. Jako Provider ćwiczeń TRE® wiem również, że pod każdym napięciem mięśniowym z dużym prawdopodobieństwem kryją się emocje (czasami trudne i na pewno nie wyrażone). Podobno, w przypadku szczęk, najczęściej są to: chęć kontroli, zemsta, długotrwały brak możliwości, czy lęk przed wypowiedzeniem się. Czy Pani również w swojej praktyce spotkała się z podobnymi przejawami, że problemy fizyczne (napięcia mięśni, ewentualnie inne schorzenia) przekładają się na pewien rys charakterologiczny pacjenta i jego sposób bycia? Czy jest to w ogóle możliwe z punktu widzenia fizjoterapii stomatologicznej?
MR: W swojej praktyce fizjoterapeutycznej pacjenta oceniam przede wszystkim pod kątem jego dolegliwości fizycznych, oceniam funkcję układu stomatognatycznego, analizuję postawę ciała. Zwracam też pacjentom uwagę, by poobserwowali swoje codzienne funkcjonowanie, może jakieś nieprawidłowe nawyki, które mogą przyczyniać się do występowania dolegliwości. Bez wątpienia emocje ukryte w ciele mają także wpływ na zdrowie psycho-fizyczne pacjenta, wtedy do zespołu włączony jest psycholog.
EPP: Po jednej wizycie u Pani, poszukałam w internecie zdjęcia z mięśniem skrzydłowym, bo jestem z tych ciekawych, co lubią wiedzieć. W tych poszukiwaniach natknęłam się na widok kości jak się okazało klinowej, ale wówczas, dobrze sprawdziłam wpisane hasło, bo na pierwszy rzut oka zobaczyłam wizualnie kości biodrowe, miednicę. Prawidłowo wpisałam hasło, ale rysunek skojarzył mi się z kształtem miednicy. Fascynują mnie takie podobieństwa w ludzkim ciele, tak jak z szyją i szyjką u kobiet – lubię wówczas poeksplorować od strony emocjonalnej i werbalnej takie informacje, czy nie jest to jakaś ważna informacja dla mnie – w przypadku tej kości klinowej i bioder – to np. kwestie równowagi fizycznej i psychicznej „mieć równo pod sufitem”, „stać twardo na ziemi”, „skocz na jednej nodze”. To są oczywiście dewagacje, które wcale nie muszą być prawdą, a tylko luźnymi skojarzeniami, ważnymi dla danej osoby. A co w Pani pracy Panią fascynuje, co się przydaje w życiu kobiety na co dzień?
MR: Przygodę z fizjoterapią stomatologiczną rozpoczęłam ponad 10 lat temu, była to wtedy stosunkowo nowa i mało rozpowszechniona w Polsce dziedzina. Mijają lata i okazuje się, że o tym małym stawie skroniowo-żuchwowym mogę się ciągle uczyć, poszukiwać nowych powiązań w ciele, pomagać pacjentom z coraz większym, czasami niespecyficznym spektrum objawów. Jest to pasja, która daje każdego dnia satysfakcję – satysfakcję z każdego efektu mojej pracy. Daje mi to siłę do działania, samorozwoju i spełniania wytyczonych celów.